top of page

Najlepsze trasy na rowerowe przygody - Podkarpacie i okolice

W tym poście opowiem o propozycjach tras rowerowych na obszarze południowo-wschodniej Polski. Jeżeli szukasz inspiracji na temat letniej rowerowej wyprawy zamykającej się w przedłużonym weekendzie, niskim budżecie i niepowtarzalnych wspomnieniach to dobrze trafiłeś.




Przedstawię trasy jednodniowe, weekendowe oraz nieco dłuższe. Większość propozycji wpasowuje się w siatkę połączeń kolejowych w okresie letnim, co umożliwia zorganizowanie wyjazdu na kilka dni bez obaw o transport. Za bazę wypadową obrałem Rzeszów. Opowiem o tym co czeka na drodze, o lasach, wodospadach i rzekach, o pamiątkach historii pozostawionych przez ludzi kiedyś zamieszkujących te tereny, o klimatycznych miejscach na obozowanie, a także, gdzie można zapomnieć o upływającym czasie wstępując do wiejskiego sklepiku. Opracowanie powstało na podstawie moich doświadczeń i powiększone zostało o kilka ulepszeń. Większość z tras pokonałem sam lub z grupą znajomych często spędzając cały dzień na rowerze, a innym razem na beztroskim wypoczynku przy ognisku i rzeczce w obozowisku.


Kto tylko raz spróbował zapuścić się w odludne wiejskie tereny gdzieś poza głównymi szlakami tranzytowymi czy też postawić stopę na tyłach wiejskiego sklepiku ten doskonale wie ile przygód, zaskakujących zwrotów akcji i radości z podróży można tam znaleźć, a południowo-wschodnia Polska jest na to doskonałym miejscem.


Rzeszów - Przemyśl

2 dni, 1 noc. 110 km

Trasa biegnie wzdłuż Sanu przez zapomniane wioseczki Pogórza Przemyskiego wraz z wizytą na zamku w Krasiczynie.

To była pierwsza moja samotna wyprawa rowerowa.

Początek w Rzeszowie, powrót pociągiem z Przemyśla.




Trasa kml

RZESZOW - PRZEMYSL 107km Pozdrozezmaciej
.
Download • 65KB

Pierwsza część trasy to przeprawa przez łagodne i czasami widokowe pagórki w kierunku Dynowa i magicznej rzeki San. Docierając do Sanu kończy się ruch na drogach, a trasa biegnie po malowniczych terenach z widokiem na rzekę. Nie brakuje małych miejscowości. Po drodze mijam kilka punktów widokowych. Rozkładając trasę na dwa dni nocleg można spędzić w miejscowości Słonne, gdzie nad brzegiem Sanu w centrum miejscowości jest spory teren na rozbicie namiotu, a nawet rozpalenie ogniska. Na przeciwko znajduje się też sklepik z wszystkim, czego potrzeba na nadsańską noc, a rankiem na pożywne śniadanie. Dalej trasa wiedzie wzdłuż rzeki mijając kolejne miejscowości, kapliczki i most. Brak wiiększego ruchu samochodowego. Miejscami są to tereny naprawdę odludne. Im bliżej większych miejscowości, tym więcej kąpielisk na rzece. W Krasiczynie warto zaglądnąć do zamku. Wizyta w tym miejscu smakuje niepowtarzalnie, kiedy dojedzie się do niego siłą własnych mięśni. Zamek i jego okolica jest w bardzo dobrym stanie. W drodze do Przemyśla można zahaczyć jeszcze o jeden z fortów słynnej wielkiej Twierdzy Przemyśl, a na zakończenie dnia posmakować przemyskich specjałów w centrum miasta.

Komańcza - Rzeszów


3 dni, 2 noce, 150 km

Doliną Osławy i Sanu, z Bieszczad do Rzeszowa.

Trasa zaczyna się w Komańczy, do której możemy dojechać pociągiem z Rzeszowa widokową trasą. Zakończenie w Rzeszowie.


Trasa kml

KOMANCZA - RZESZOW Podrozezmaciejem
.kml
Download KML • 22KB

Żeby od razu poczuć ducha Bieszczadów dobrze jest na wstępie zrobić zaopatrzenie w sklepie w Komańczy. Od razu czeka nas mocny podjazd na przełęcz Żebrak przez opuszczone bieszczadzkie wioseczki, wśród spokoju i dziczy okolicy. Po takim początku nic tak nie cieszy jak długi zjazd aż do Dynowa przez około 90km, nie licząc małych górek po drodze. Po wjechaniu na leśną ścieżkę w kierunku północnym trasa biegnie po gruzowej drodze, dlatego dotarcie do Kalnicy i wjechanie na asfalt sprawia, że zaczynamy doceniać to, co mamy na co dzień. Kolejno mija się małe miejscowości, ich sklepiki, kościoły i ruiny cerkwi. Alternatywą do tego dość podjazdowego początku jest jazda przez Rzepedź wzdłuż Osławy.

Zasłużony nocleg można zorganizować między Tarnawą dolną, a Tarnawą Górną przy brzegach Osławy lub w okolicy Zagórza. Przy okazji w blasku wieczornego słońca warto odwiedzić ruiny klasztoru na wzgórzu opasanym przez rzekę.


Następny dzień zaczyna się od przeprawy do Sanoka, gdzie można zahaczyć o centrum miasta, zamek oraz skansen. Tutaj też dojeżdża się do Sanu. Jadąc dalej mija się miejscowości położone w dobrze zarysowanej dolinie Sanu, gdzie widać, jak rzeka torowała sobie drogę między pagórkami. Warto wstąpić do Dobrej i Ulucza, aby podziwać perełki architektury i poczuć zapach kilkuset lat historii zaklętej w grubych balach drewna. Bar przy przeprawie promowej w Warze ugości wędrowców jak trzeba, aby na nocleg dojechać do Dąbrówki Starzeńskiej gdzie na wzgórzu wznoszą się ruiny zamku i tajemnicza kaplica. Eleganckie miejsce namiotowe jest też w okolicy przy samym Sanie.


Kolejnego dnia wycieczka do Dynowa. Następnie granią pagórków na zmianę z dolinami potoków dociera się do Tyczyna i kolejno do Rzeszowa. Na rynku można spokojnie zasiąść w cieniu parasolek i przy gwarze zaczynających wieczór studentów powspominać pokonanie całej trasy z serca Bieszczadów do stolicy województwa.


Zaklików – Tarnów


3 dni, 2 noce, 225 km

Wyprawa wzdłuż wielkich polskich rzek – San – Wisła - Dunajec.

Dojazd pociągiem z Rzeszowa do Zaklikowa, Powrót z Tarnowa do Rzeszowa pociągiem.





Trasa kml

ZAKLIKOW - TARNOW 224km Podrozezmaciejem
.
Download • 118KB

Początek wyprawy to zaczerpnięcie oddechu w zielonych lasach Janowskich. Jeżeli przyjeżdżamy na miejsce po południu, jest możliwoś noclegu przy wiacie w lesie lub w okolicznych gospodarstwach. Następnie trasa prowadzi do Sanu poprzez lokalne miejscowości, gdzie wedle informacji zebranych od miejscowych nigdy nie pada, a burze przechodzą bokiem. Eksploracyjnej nuty doda wyprawa do miejsca ujścia Sanu do Wisły przejeżdżając przez zielenią ubarwione tereny. Kolejnym przystankiem jest wizyta w Królewskim Sandomierzu. Atrakcji nie brakuje, można też dobrze zjeść i wypić, dlatego warto tam zaplanować nocleg. Dobrze zorganizowane pole namiotowe jest prawie w centrum.


Kolejny dzień to spokojna jazda wzdłuż Wisły, gdzie między wałami przeciwpowodziowymi leżą powoli pustoszejące wioseczki, a cały region to jeden wielki sad. To tutaj na południowych stokach dojrzewają najlepsze w Polsce jabłka, a wizyta w miejscowym sklepiku w ucieczce przed słońcem może się lekko przeciągnąć. Przeprawa promem przez Wisłę i wizyta nad jeziorem Tarnobrzeskim wskazana, a gdy trafi się na festyn to można stąd już nie wyjechać. Jadąc dalej dojeżdża się do Baranowa Sandomierskiego i położonego tam zamku. Na nocleg można zajechać nad zalew w Otałężu i rozbić obóz na urokliwym półwyspie. Tutaj przygody same przyjdą do nas gdy przy zachodzie słońca w barze obok zasmakuje się kraftowego piwka i ucieszy wygłodniały brzuszek zapiekanką czy hamburgerem.


Kolejnego dnia do odwiedzenia jest barwna miejscowość Zalipie, a następnie połączenie Dunajca i Wisły. Tutaj skręca się na południe, aby wzdłuż Dunajca dojechać do Tarnowa. Wizyta w tym niedocenianym mieście z eleganckim centrum będzie szczodrym wynagrodzeniem trudów wyprawy.


Zamość – Zwierzyniec


3 dni, 2 noce (a nawet dłużej), 122km

Leniwa pętla po roztoczu z gigantyczną ilością atrakcji i klimatem słonecznej Lubelszczyzny. Tutaj trudno daleko zajechać.

Dojazd do Zamościa pociągiem, powrót pociągiem ze Zwierzyńca.





Trasa kml

ZAMOSC - ZWIERZYNIEC ROZTOCZE 122km Pozd
.
Download • 56KB

Trasa zaczyna się w Zamościu, gdzie z chłodem bijącym od podcieni budynków wsiąka się w spokojny i uśmiechnięty klimat terenów tej części Polski. Po wydostaniu się z miasta wjeżdża się do krainy złotych pól uprawnych zakończonych zielonymi pagórkami. Zajeżdżając do miejscowego sklepiku można poczuć lekkość umysłu siedząc w cieniu brzozy i widząc zadowolonych z ciepłego lata i plonów miejscowych popijających piwko po ciężkim dniu pracy, albo i przed nim. Na trasie jest kilka kuszących przystanków przy rzece Wieprz. Dalej szlak wiedzie do jednego z wielu zalewowych miasteczek na trasie – Krasnobrodu. Na Roztoczu prawie w każdej większej miejscowości jest zalew. Kolejnego dnia zagościć można na jednej z wież widokowych oraz w Parku Jurajskim. Flaszka pod sklepem o 10 rano nikogo tu nie dziwi. W Majdanie Sopockim można rozgościć się nad zalewem i nawet założyć obóz. Następnie warto wybrać się w okolice Suśca, aby zobaczyć rzekę Tanew pokonującą dziesiątki skalnych progów. Uczucie chłodu milionów zimnych kropelek na ciele i szum małych wodospadów zrelaksuje każdego na tyle, aby w tejże okolicy rozgościć się na noc. Zanurzenie nagrzanego całym dniem wyprawy ciała w rześkiej rzece zrelaksuje i naładuje baterię na kolejne dni wrażeń. Następny dzień to jazda w kierunku Józefowa z wizytą na Czartowym Polu i wieży widokowej w kamieniołomie. Miejsc na obóz oraz sklepików jest tutaj tak wiele, że 2-dniową trasę można pokonywać w kilka dni. W Józefowie wita nas kolejny kamieniołom z sporą wieżą widokową, wielkie lody obok rynku i oczywiście zalew. Jadać dalej w kierunku Zwierzyńca przejeżdża się przez pachnące lasy, zaliczając pobliskie miejscowości. W Zwierzyńcu wstąpić można do stawów echo, browaru oraz klimatycznego kościoła na wyspie. Nad zalewem jest pole namiotowe, a kolejnego dnia warto wybrać się na spływ kajakowy. Na przełomie lipca i sierpnia ma tu też miejsce festiwal filmowy.


Przemyśl – Leżajsk


4 dni, 3 noce, 105km

Imprezowa trasa szlakiem podkarpackich zalewów, gdzie pokonywanie kilometrów ustępuje miejsca wizytom w wiejskich sklepikach.

Przejazd pociągiem do Przemyśla, powrót pociągiem z Leżajska.



Trasa kml

PRZEMYSL LEZAJSK Podrozezmaciejem
.kml
Download KML • 16KB

Przed tym jak wystrzelą w górę pierwsze kapsle zimnego piwka i zapłonie ogień w asyście dźwięków gitary, należy wyjechać z Przemyśla. Po drodze można odwiedzić dwa forty Twierdzy Przemyśl, a nawet arboretum w Bolestraszycach. Następnie jadąc w kierunku Radymna przejeżdża się drogą wśród łąk i pól uprawnych, stykających się na horyzoncie z niebieskim niebem. Nad zalew w Radymnie dobrze zajechać wcześniej, aby w blasku popołudniowego słońca zorganizować obóz, zebrać opał, wskoczyć na chwilę do wody oraz zadbać o prowiant. Zalew jest położony zaraz obok miasta, więc wszystko może się tutaj wydarzyć.


Kolejnego dnia przejeżdża się przez mniejsze często malownicze miejscowości mając wrażenie się, że czas w nich płynie wolniej. Perełką nie do pominięcia jest sklep w Wysocku, gdzie impreza zaczyna się od samego rana, a kończy w południe. Sklep ma sejm czyli miejsce do posiadówki, a nawet mały bar. Rowerzyści mogą rozgościć się na lekko jeszcze zwilżonej trawie w cieniu budynku i drzew. Tutaj można natknąć się na historie różnej maści, a także na wydarzenia z życia wzięte. Trzeba sporej motywacji, żeby opuścić okolicę. Jadać w stronę kolejnego zalewu – w Radawie, nie trudno wstąpić do przydrożnych sklepików, aby zapytać o wynik meczu lokalnej drużyny piłkarskiej i zasięgnąć informacji o trasie i najlepszym jej przebiegu. Przed Radawą można nabrać świeżości oddychając powietrzem wprost z iglastych uzdrowiskowych lasów okolicy, a nawet znajdując dogodne miejsce uciąć sobie popołudniową ozdrowieńczą drzemkę. Docierając do kąpieliska w Radawie pole namiotowe ma się na wyciągniecie ręki. W sezonie jest tutaj ciągła impreza, co tydzień organizowane są tematyczne wieczory np. góralski czy cygański oraz zlot motocyklowy. O ile siły pozwolą to impreza do rana jest gwarantowana. O tym, że poległo się na kocu przy namiocie można się dowiedzieć dopiero rano, kiedy plumkająca indiańska muzyka z zalewowych głośników i słońce prześwitujące przez iglaste gałęzie otworzy nam oczy.


Trasa kolejnego dnia biegnie nad zalew w Ożannie. Na początek należy pokonać nieco piasków okolicy, aby na drugie śniadanie zajechać do Czerwonej Woli. Mieszkańcy są bardzo otwarci i dzielą się swoimi przygodami z przyjezdnymi, a sklepik serwuje wszystko, czego potrzeba. Można spokojnie usiąść na kilku dostępnych ławkach ze stolikami. Następnie jedzie się przez Sieniawę, gdzie w dobrym stylu będzie pokusić się o nieco kultury i wstąpić do pałacu, a nawet na lody serwowane na rynku w miasteczku. Dalej przez wioseczki i lasy nie zapominając o sklepikach dociera się do Ożanny. Tutaj w malowniczej i nieco spokojniejszej leśnej okolicy oraz w cieniu wysokich drzew może stanąć obóz. Dźwięki gitary niosą się po wodzie z różnych zakątków zbiornika przez większość nocy. Gdy opadnie poranna mgła pasuje zacząć kolejny dzień. Wyjazd do Leżajska, gdzie przy odrobinie szczęścia można zahaczyć o lokalny browar, a po obiedzie udać się w drogę powrotną do Rzeszowa, aby przez resztę dnia móc się otrząsnąć ze wszystkich przygód minionych dni i powrócić do codziennych obowiązków.



Łupków – Zagórz


3 dni, 2 noce, 167 km

Przez Beskid Niski szlakiem Łemków z klimatycznymi noclegami w letnich bazach studenckich.

Dojazd pociągiem z Rzeszowa do Łupkowa, Powrót z Zagórza.






Trasa kml

LUPKOW - ZAGORZ Podrozezmaciejem
.kml
Download KML • 115KB

Wycieczka zaczyna się na krańcu Bieszczadów, w Łupkowie. Stąd widokowa droga zmierza do Komańczy, gdzie warto uzupełnić zapasy, a odwiedzając pobliskie cerkwie możemy zobaczyć nieco okolicy oraz poznać ich barwne historie. Dalsza trasa wiedze przez Wisłok Wielki, aż do znanych z filmowych produkcji Jaślisk. Miasteczko jednak bez problemu nadal utrzymuje swój beskidzki klimat. Jadąc dalej zmierza się w kierunku Barwinka, aby w pewnym momencie skręcić w lewo w kierunku Zyndranowej. Położony na rozjeździe zajazd serwuje syte placki po beskidzku. Przed nami na końcu doliny leży zapomniana Zyndranowa. Można tu również dotrzeć przez góry z Jaślisk, ale trzeba się przygotować na jazdę po leśnej ścieżce. W osadzie jest swojski sklepik, gdzie nie ma miejsca na ukłony, a pod koniec dnia na sklepowych schodkach najtańsze piwko smakuje wybornie. W jednej z chat mieści się schronisko studenckie, w którym aż miło spędzić noc rozkładając się wieczorem na werandzie, patrząc na góry i słuchając opowieści ludzi odwiedzających to miejsce.


Rankiem dobrze wstąpić do muzeum kultury łemkowskiej, gdzie dowiedzieć się można co działo się na ziemiach Beskidu Niskiego wcześniej i kto stworzył te wszystkie ładne kapliczki, cerkwie i chaty odpowiedzialne za dzisiejszy klimat całego regionu. Tego dnia trasa wiedzie na północ. Po drodze warto zrobić kilka przystanków. Nie sposób przejechać obojętnie obok cudownie położonego kościoła w Chyrowej lub nie zanurzyć się w rześkiej wodzie wodospadu w Iwli. Dojeżdżając do Dukli jest okazja na obejrzenie centrum, a przy dłuższym pobycie na odkrycie historii Operacji dukielsko-preszowskiej mającej miejsce podczas II Wojny Światowej, czy też wizyta na górze Cergowej wznoszącej się nad miastem. Dalej trasa jest wymagająca, na odważnych czeka podjazd, mocny zjazd i dalej podjazd zakończony ostatecznie zjazdem w Wisłoczku, w którym można założyć bazę. Trasę można modyfikować o wizytę w Iwoniczu bądź Rymanowie Zdroju. W Wisłoczku należy się nam relaksujący wieczór przy ognisku, wspólnym biesiadowaniu i dźwiękach pobliskiego wodospadu.


Kolejny dzień niech zaczyna się powoli. Poranna kąpiel w wodospadzie da nam energię na resztę dnia, a wspomnienia na lata. Zaczynając trasę daleko nie ujedziemy. W okolicy znajduje się przełom Wisłoka gdzie w zimie występują lodospady, a w lecie to doskonałe miejsce na wypoczęcie przy kamiennej plaży i eksploracje okolicy rzeki. Inny, bardziej zróżnicowany terenowo przełom rzeki znajduje się dalej, w Mymoniu. Kolejno trasa wiedzie przez widokowe i mało uczęszczane tereny Bukowska, Karlikowa oraz wsi Mokre i Morochów. Warto tam wstąpić do cerkwi czy sklepu. Dojeżdżając do Zagórza jest szansa, aby zobaczyć ruiny pobliskiego klasztoru przy zachodzącym słońcu, a potem udać się na pociąg do Rzeszowa.



bottom of page